Wiadomości branżowe

Polscy europosłowie podkreślają geopolityczne aspekty umowy z Mercosurem. Ich zdaniem to pośrednie wspieranie Rosji

Polscy europosłowie podkreślają geopolityczne aspekty umowy z Mercosurem. Ich zdaniem to pośrednie wspieranie Rosji
Umowa handlowa Unii Europejskiej ze stowarzyszeniem czterech krajów Ameryki Południowej – Mercosur budzi coraz większe kontrowersje w Parlamencie Europejskim. Europosłowie z PiS zwracają uwagę, że będzie to pośrednie

Umowa handlowa Unii Europejskiej ze stowarzyszeniem czterech krajów Ameryki Południowej – Mercosur budzi coraz większe kontrowersje w Parlamencie Europejskim. Europosłowie z PiS zwracają uwagę, że będzie to pośrednie wspieranie Rosji i prowadzonej przez nią wojny w Ukrainie, ponieważ Brazylia importuje najwięcej rosyjskich nawozów. Politycy przekonują, że dyskusja nad ratyfikacją umowy znalazła się w przełomowym momencie. Ten argument może przekonać więcej państw niż ostrzeżenia o zagrożeniach dla rolników.

– Mamy przełomowy moment w kwestii umowy z Mercosurem. Dotarliśmy do dokumentów i analiz, które wskazują na to, że w ostatnich latach Brazylia stała się największym importerem nawozów z Rosji. Unia Europejska przestała je kupować, natomiast zaczęła je kupować Brazylia na ogromną skalę, to jest średnio 5 mld dol. rocznie. Czyli można powiedzieć, że to Brazylia – i my, chcąc podpisać umowę z Mercosurem – będziemy kupowali drony i czołgi Putinowi – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Waldemar Buda, europoseł z Prawa i Sprawiedliwości.

Według danych Parlamentu Europejskiego Brazylia w ostatnich latach stała się jednym z głównych odbiorców rosyjskich nawozów, których import sięga kilku miliardów dolarów rocznie. Raport „Geopolitical aspects of the EU–Mercosur agreement” wskazuje, że wojna w Ukrainie i sankcje unijne doprowadziły do przetasowań na rynku nawozowym, a Brazylia w dużym stopniu zastąpiła Unię w zakupach z Rosji. W 2024 roku wymiana handlowa między Brazylią a Rosją osiągnęła historyczny rekord 12,4 mld dol., a nawozy stanowiły 34 proc. brazylijskiego importu rosyjskich produktów. Ta zależność ma konsekwencje nie tylko gospodarcze, ale i polityczne. Brazylia, zwiększając zakupy w Rosji, de facto transferuje do Moskwy kilka miliardów dolarów rocznie, co wzmacnia jej możliwości finansowania wojny w Ukrainie.

– Będziemy teraz sukcesywnie przekazywać te dokumenty i dane wszystkim krajom członkowskim. Myślę, że wszyscy, którzy racjonalnie myślą nie tylko o handlowaniu i zyskach firm prywatnych, ale również o bezpieczeństwie i realnie zakręcaniu kurka z pieniędzmi Putinowi, mogą zmienić zdanie z zupełnie innych powodów niż teraz. Dzisiaj się mówi tylko o tym, czy komuś się to opłaca, czy nie, a teraz musimy powiedzieć, czy chcemy wspierać Putina w wojnie na Ukrainie – ocenia Waldemar Buda.

A to już wiesz?  Kolejne kraje dołączają do europejskiego systemu opłat drogowych. To ułatwienie dla kierowców i właścicieli firm transportowych

Na znaczenie geopolityczne umowy wskazują też niedawne zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, który rozważa wprowadzenie sankcji drugiego stopnia, czyli ceł na partnerów handlowych Rosji. W takim scenariuszu Unia Europejska, negocjując porozumienie z Mercosurem, mogłaby się znaleźć w konflikcie handlowym nie tylko z Ameryką Południową, ale także ze Stanami Zjednoczonymi.

– Donald Trump mówi o możliwości wprowadzenia sankcji drugiego stopnia, a Unia Europejska chce przekazywać 20 mld Brazylii poprzez kupowanie od nich produktów spożywczych. To całkowicie przełomowy moment – podkreśla Waldemar Buda. – W tę inicjatywę będzie zaangażowany prezydent Karol Nawrocki, który wykorzysta te argumentu do przekonywania naszych sojuszników w UE, że nie możemy kupować dronów i czołgów Putinowi.

Zdaniem europosła te kwestie mogą mieć dla losów umowy większe znaczenie niż dotychczasowe obawy o rolnictwo. Polski resort rolnictwa i organizacje branżowe ostrzegają od wielu miesięcy, że konsekwencje dla wsi i konsumentów są równie poważne. Import tańszej wołowiny, drobiu czy soi z Ameryki Południowej może zdestabilizować unijny rynek żywności, a w dłuższej perspektywie zagrozić bezpieczeństwu żywnościowemu kontynentu. Komisja Europejska argumentuje, że umowa ma również otworzyć nowe możliwości dla rolników z UE, m.in. w eksporcie produktów przetworzonych, nabiału czy win, ale także m.in. dla unijnego przemysłu motoryzacyjnego. Na obawy rolników KE odpowiada argumentami, że wszystkie towary sprowadzane do UE muszą spełniać unijne standardy sanitarne i fitosanitarne, a dodatkowo przewidziano klauzule ochronne pozwalające ograniczyć import w razie destabilizacji rynku.

– Umowa Mercosur to nic innego jak przehandlowanie bezpieczeństwa żywnościowego Europejczyków za zyski niemieckiego biznesu. Najbardziej z całej Unii Europejskiej na tej umowie stracą polscy producenci żywności. De facto możemy powiedzieć, że to jest wbicie noża w plecy polskiemu rolnikowi, który produkuje żywność wysokiej jakości, zdrową i bezpieczną – przekonuje Jadwiga Wiśniewska, europosłanka PiS. – Umowa jest bardzo korzystna dla Niemiec, stracą natomiast wszyscy Europejczycy na bezpieczeństwie zdrowotnym i straci polskie rolnictwo.

Dane Komisji Europejskiej pokazują, że przewidziane kontyngenty importowe dla wołowiny z Mercosur wynoszą 99 tys. t rocznie, co odpowiada kilku procentom unijnej produkcji. Choć KE wskazuje, że to ograniczona skala, organizacje rolnicze, takie jak Copa-Cogeca, alarmują, że w krajach o dużej nadwyżce eksportowej – jak Polska, Irlandia czy Francja – nawet tak niewielkie wolumeny mogą obniżyć ceny skupu. Ich zdaniem produkty spoza UE powstają często przy użyciu substancji niedopuszczonych w Europie. Z kolei KE zapewnia, że żaden towar niespełniający unijnych wymogów nie trafi na rynek. Kwestie sanitarne i zdrowotne to jeden z najczęściej przywoływanych argumentów przeciwników umowy. Dyskusja toczy się także o realną możliwość egzekwowania zapisów umowy i kontrolę jakości importowanej żywności.

A to już wiesz?  Nowy system ułatwi służbom dostęp do informacji o kontach bankowych Polaków. Eksperci ostrzegają przed ryzykiem nadużyć

Krytycy zwracają także uwagę na kwestie środowiskowe – zwiększony eksport wołowiny i soi z Ameryki Południowej może przyspieszyć proces wylesiania Amazonii i generować dodatkowe emisje CO2. Stoi to w sprzeczności z założeniami Europejskiego Zielonego Ładu.

 Z jednej strony Unia Europejska mówi, że trzeba skracać łańcuchy dostaw, żeby jak najmniej produkować zanieczyszczeń, w Polsce każą zamykać kopalnie węgla kamiennego, bo emitują za dużo zanieczyszczeń według eurokratów, a tymczasem żywność lichej jakości będzie płynąć przez ocean do Unii – mówi Jadwiga Wiśniewska. – Jeśli narazimy europejski rynek na to, że zostanie zalany żywnością produkowaną bez limitów, które są standardem w Europie, to jest to tak naprawdę wyrok dla zdrowia Europejczyków.

Artykuly o tym samym temacie, podobne tematy


Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x