
Nowy pakt migracyjny Unii Europejskiej, który zacznie obowiązywać od lipca 2026 roku, zdaniem polskich europosłów PiS nie rozwiąże problemu nielegalnej migracji. Jak podkreślają, jego skutkiem może być wręcz nasilenie procederu i spadek bezpieczeństwa wewnętrznego w państwach członkowskich, a dodatkowo obciąży państwa kosztami relokacji lub kar finansowych. W ich ocenie nielegalna migracja jest elementem wojny hybrydowej wymierzonej w Europę i dlatego trzeba mocniej z nią walczyć.
Jak podczas wrześniowego orędzia o stanie Unii podkreślała Ursula von der Leyen, szefowa KE, w kolejnym budżecie Unii Europejskiej zaproponowano potrojenie środków na zarządzanie migracją i ochronę granic zewnętrznych. Oznacza to, że Unia będzie wzmacniać wysiłki i budować system, który „będzie ludzki, a nie naiwny”.
– Musimy dopilnować, aby w pełni i całkowicie wdrożyć pakt o migracji i azylu, gdy tylko wejdzie on w życie. Pakt ten jest surowy, ale sprawiedliwy. I będzie on skuteczny tylko wtedy, gdy wszyscy wniosą w niego swój wkład. Dotyczy to państw członkowskich zarówno z Północy, jak i Południa, ze Wschodu, jak i Zachodu – powiedziała Ursula von der Leyen.
Pakt migracyjny to regulacja, która budzi w Polsce wiele kontrowersji i poważny sprzeciw ze strony części polityków.
– Pakt migracyjny, który wejdzie w życie w lipcu roku 2026, jest niebezpieczny. Tak naprawdę nie rozwiązuje problemu nielegalnej migracji, ale jest de facto gaszeniem pożaru benzyną – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Jadwiga Wiśniewska, europosłanka z Prawa i Sprawiedliwości. – Przemytnicy ludzi do Unii Europejskiej oto dostali sygnał, że ich biznes będzie się kręcił jeszcze szybciej, że będą z tego procederu czerpać jeszcze większe korzyści, a obywatele dostali sygnał, że poziom bezpieczeństwa w Unii Europejskiej będzie jeszcze niższy.
Projekt zakłada, że kraje członkowskie będą musiały przyjąć określoną liczbę migrantów wyliczoną przez Komisję Europejską m.in. na podstawie wielkości państwa i poziomu PKB, albo zapłacić 20 tys. euro za każdą osobę, której odmówią relokacji.
– To zasada absolutnie nie do przyjęcia, żeby handlować bezpieczeństwem obywateli. Mówimy bardzo wyraźnie, że potrzebujemy natychmiastowych deportacji nielegalnych migrantów, bo wszyscy ci, którzy nielegalnie przekroczyli granicę i nie są uchodźcami, są przestępcami – przekonuje europosłanka.
Według ekspertów taki mechanizm może szczególnie obciążyć Polskę, która dotąd była jednym z najbezpieczniejszych krajów UE, jeśli chodzi o skuteczność ochrony granic. W dodatku dobrowolnie przyjęła milion uchodźców z Ukrainy uciekających przed wojną. Premier Donald Tusk zadeklarował, że Polska nie będzie implementowała paktu migracyjnego w sposób, który mógłby skutkować dodatkowymi kwotami migrantów w Polsce. Polski rząd sprzeciwił się też przyjęciu tego dokumentu na forum UE.
Jak podkreśla europosłanka, konsekwencje przyjęcia tej zasady paktu będą podwójnie obciążające dla państw członkowskich. Z jednej strony przewidziana jest kara finansowa za odmowę przyjęcia migrantów, z drugiej zaś na kraje spadną koszty utrzymania osób relokowanych. To oznacza wydatki na zakwaterowanie, wyżywienie czy opiekę zdrowotną.
– Berlin wydaje rocznie na utrzymanie nielegalnych migrantów 2,1 mld euro. Pytanie, czy Polskę stać na to, żeby utrzymywać nie przez nas zaproszonych gości i płacić tak ogromne pieniądze? Przecież te pieniądze będą pochodziły z budżetu państwa, a więc będzie ich wtedy mniej dla polskich obywateli na edukację, zdrowie, opiekę społeczną. To jest absolutnie droga donikąd, potrzebujemy skutecznej polityki migracyjnej – podkreśla Jadwiga Wiśniewska.
Szefowa KE zapowiedziała zwielokrotnienie wysiłków na rzecz walki z przemytnikami ludzi. Zakłada ona m.in. współpracę z platformami społecznościowymi, by zablokować w nich oferty związane z operacją przemytu ludzi, z liniami lotniczymi, zwłaszcza w przypadku problematycznych tras, np. z Białorusi, śledzenie przepływów pieniędzy i stworzenie nowego systemu sankcji, który skoncentruje się na przemytnikach i handlarzach ludźmi.
– Musimy poważnie podejść do organizowania powrotów osób, którym odmówiono azylu. Nie może być tak, że tylko 20 proc. osób, które nie mają prawa pozostać w Europie, faktycznie wyjeżdża. Potrzebujemy więc szybkiego porozumienia w sprawie wspólnego europejskiego systemu powrotów. Nie możemy tracić więcej czasu – podkreśliła Ursula von der Leyen.
Komisja Europejska podaje, że choć każdego roku ponad 400 tys. cudzoziemców bez prawa pobytu w UE otrzymuje nakaz opuszczenia kraju, to tylko ok. 20 proc. z nich zostaje deportowanych. W większości państw członkowskich UE oraz w Norwegii funkcjonują programy Assisted Voluntary Return and Reintegration, czyli pomoc w dobrowolnym powrocie z uwzględnieniem wsparcia reintegracyjnego.
– Z wypowiedzi premiera Szwecji bardzo jasno wynika, że polityka migracyjna poniosła fiasko. Powiedział bardzo wyraźnie, że dotychczas Szwecja płaciła każdemu nielegalnemu migrantowi 90 tys. euro, by zechciał wrócić do kraju pochodzenia, i nie było chętnych. Dziś mówi się, że będą płacić 320 tys. euro i też nie ma chętnych, to jest po prostu bardzo trudna sytuacja – wskazuje posłanka do PE.
Dane Frontexu pokazują, że choć w 2024 roku liczba nielegalnych przekroczeń granic UE spadła do 239 tys., czyli była o 38 proc. niższa niż rok wcześniej, to presja migracyjna nie słabnie. Największe spadki zanotowano na szlaku zachodniobałkańskim i środkowo-śródziemnomorskim, ale na wschodniej granicy – szczególnie z Białorusią – próby przekroczenia granicy wzrosły aż o 192 proc. Politycy podkreślają, że presja migracyjna jest w dużej mierze wykorzystywana w celach politycznych.
– Musimy wiązać kryzys migracyjny z wojną hybrydową, która jest eskalowana przez Putina, szczególnie na wschodniej granicy – ocenia Jadwiga Wiśniewska. – Narastanie procesu nielegalnej migracji jest częścią planu destabilizacji Unii Europejskiej i to się dzieje na naszych oczach.
Europejscy politycy coraz częściej wskazują na bezprecedensowy napływ migrantów jako zagrożenie dla bezpieczeństwa i tożsamości Europy.
– Kryzys migracyjny, który wywołała Angela Merkel w 2015 roku, de facto uderza w europejską tożsamość i powoduje islamizację Unii Europejskiej – mówi europosłanka z Prawa i Sprawiedliwości. – Nielegalni migranci nie asymilują się, zamykają się w swoich środowiskach, nie są zainteresowani integracją z kulturą europejską, mało tego – chcą nam narzucić swoją islamską kulturę, wprowadzać szariat.
Jako przykład podaje działalność belgijskiej partii politycznej Islam.
– Demografia wśród nielegalnych migrantów jest na bardzo wysokim poziomie. Współczynnik urodzeń jest wielokrotnie wyższy niż wśród rdzennych Europejczyków – mówi Jadwiga Wiśniewska. – Jeśli nad tym nie zapanujemy, jeśli tego nie powstrzymamy, to będziemy mieli za dwie–trzy dekady islamską Europę.